poniedziałek, 27 grudnia 2010


Nalot z herbaty
W każdej sekundzie na świecie parzy się 15 tysięcy filiżanek herbaty. Bez znaczenia dla omawianej sytuacji jest fakt, czy pijemy herbatę w ulubionym 0,5l kubku, fajansowej filiżance czy czarce. Czasem po wypiciu naparu zauważamy, że na ściankach naczynia pojawił się brązowy nalot. Nawet po wyjęciu ze zmywarki,często brązowe zacieki pozostają na dłużej. Najlepiej wówczas spróbować ręcznie doczyścić intensywnie szorując ściereczką lub gąbką z chropowatą powierzchnią w miejscach zabrudzenia. Wraz z wykonywaną czynnością zadajemy sobie pytanie, skąd ten nalot? Nigdy dotąd nie mieliśmy z tym problemu. Jedną z najczęstszych przyczyn jest woda. Twarda woda, woda przegotowana nawet dwukrotnie lub mocno chlorowana w połączeniu z herbatą zawierającą przeciwutleniacze tworzy na powierzchni naparu charakterystyczną brunatną powłokę. Ten kożuszek może wskazywać na zły stan wody. Jest metalowy, poszarzały, blokuje dostęp do naturalnej barwy pitej herbaty. Z każdym łykiem wypijanej herbaty opadająca warstwa pozostawia brudny nalot na całej długości ścianki naczynia. Trudno wtedy ocenić jakość samej herbaty a jedynie stopień twardości wody. Co zatem możemy zrobić aby sytuacja się nie powtórzyła. Warto zaopatrzyć się we filtr wody, pamiętać o tym by zawsze używać świeżej, natlenionej wody z niską zawartością chloru, fluoru oraz wapnia.

poniedziałek, 6 grudnia 2010


Siła owoców w herbacie
Późną jesienią i zimą nie do rzadkości należą przemarznięcia najbardziej wysuniętych części naszego ciała. Nos, palce stóp, dłoni są najbardziej narażone, dlatego warto zadbać i zaopatrzyć się w ciepłą odzież. Nie tylko zewnętrzne przygotowanie uchroni nas przed zimnem, ale i rozgrzewające działanie naparów owocowych może przynieść zmarzniętym dłoniom upragnione ciepło.
Znane od wieków napary owocowe wykorzystywane są przez klasztornych mnichów, zielarzy oraz kipierów herbacianych jako doskonały środek na rozgrzanie, wzmocnienie odporności oraz element wzbogacający codzienną dietę. Klasykę wśród naparów owocowych stanowi hibiskus, który w początkach lat 50-tych zdetronizował kawę zbożową. Kwiat malwy sudańskiej jest bogatym źródłem witaminy C, wapnia, soli mineralnych, oraz witamin. W połączeniu z licznymi owocami( truskawki, maliny, wiśni, głogu, czarnego bzu, dzikiej róży, żurawiny itd.) kwiatami i ziołami (prawoślazu lekarskiego, płatków róży, kwiatków kocanki, kwiatków rumianku, ostu, nagietka, mięty, melisy, nawłoci itd.) czy warzywami (buraczka, marchewki, zielonego groszku) oraz przyprawami (kardamon, cynamon, czarny pieprz itd.) stanowi niesamowicie bogaty skład dostępny na naszym rynku.
Owoce, które wchodzą w skład naparów są oczyszczane z łodyg, ziaren, pestek, następnie w specjalnie przygotowanych warunkach są suszone (kilka dni) po czym krojone na drobne kawałki. Coraz większą popularnością cieszą się herbaty z dodatkami owoców. Czarne, zielone, czerwone herbaty wzbogacone zostają owocami, które uprzednio poddane zostały procesowi sublimacji pozwalającemu na zachowanie witamin, zapachu oraz koloru i smaku owocu.
Napary owocowe najlepiej przechowywać w ciemnych, szczelnych pomieszczeniach z dala od ziół i przypraw. Dobrze je kupować w mniejszych ilościach tak aby spożyć przed upływem 3-4 miesięcy(chodzi o utratę aromatu).Zalewamy wodą o temperaturze 90 stopni, przy czasie parzenia około 8-10 minut. Podajemy na ciepło lub schłodzone. Dla podkreślenia charakteru można łączyć z alkoholem, sokami lub syropami.
Z takim naparami żadne zimno nam nie straszne.

piątek, 3 grudnia 2010


Turkus w filiżance
Jedna z najbardziej popularnych herbat serwowana w typowych chińskich herbaciarniach. W kulturze chińskiej herbaty, częściowo utlenione herbaty oolong nazywane są dosłownie niebiesko-zielonymi. Proces utleniania waha się od 10% do 70%, tym samym umieszczając herbatę oolong gdzieś pomiędzy zielonymi a czarnymi herbatami.
Oolong zwana ulung, ulong, oolung, wulung lub po prostu niebieską herbatą bądź turkusową jest półfermentowaną herbatą produkowaną w prowincji Fujian i Guangdong oraz w północnej i wschodniej części Tajwanu. Jak donosi jedna z wielu legend myśliwy Wu Liangu z Fujian,podczas polowania zerwał z przypadkowo napotkanego drzewa gałązki, którymi okrył kosz niosący na plecach. Utrudzony łowami, po powrocie do domu zachęcony przyjemnym zapachem jaki wydzielały soki gałązek zaparzył jej liście. W taki oto sposób na część myśliwego, którego nazwisko w miejscowym dialekcie wymawia się wulong (czarny smok) powstała pierwsza herbata turkusowa.
Herbata oolong przechodzi następujące procesy zanim stanie się poszukiwanym smakiem i aromatem:
1.Więdnięcie – na słońcu w celu odparowania nadmiaru wilgoci.
2.Chłodzenie – wygrzanie , zwiędnięte liście przenosi się w chłodniejsze zacienione miejsca.
3.Yaoqing – delikatne podrzucanie liści w celu wykruszenia krawędzi i tym samym zwiększenia powierzchni potrzebnej do utleniania.
4.Chłodzenie i Yaoqing są naprzemiennie, wielokrotnie powtarzane.
5.Shaqing – podpiekanie listków w wysokiej temperaturze.
6.Rouqing – zwijanie listków na kształt nitek lub bryłek.
7.Prażenie w zmiennej temperaturze.
8.Ocena i pakowanie.
Oolongi są herbatami bardzo wydajnymi, dlatego wystarczy zaledwie kilka bryłek, aby po chwili zamieniły się przyjemną plątaninę mokrych listków. Można ją bez obaw zaparzać nawet kilkakrotnie. Smakuje wybornie za każdym razem, a parząc ją metodą gongfu cha dajemy jej szansę na lepsze wydobycie smaku, ponieważ krótkie zalania wodą pozwalają w kolejnych parzeniach na stopniowe rozwijanie się liści. W ten sposób smak uwalnia się proporcjonalnie z każdym kolejnym zaparzaniem.
Przy tych herbatach można zapomnieć o hałasie świata.