Kolejny mój wywiad udało mi się przeprowadzić z Panią Krystyną Świgoń, entuzjastką i pasjonatką życia , której apetyt na życie zaprzecza stereotypowej teorii przejścia w stan spoczynku po 50 roku życia.
TT: Patrząc na Panią mam wrażenie, że hymn Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) w Lesznie ,, My młodzi ”, w ramach którego Pani tak prężnie działa, doskonale odzwierciedla Pani wrażliwość i sposób odbierania świata. Czy tak jest?
KŚ: W moim życiu osobistym nie zawsze miałam czas na realizowanie swoich pasji czy zainteresowań. Dzieci, rodzina, obowiązki domowe, praca zawodowa nauczyciela - polonisty nie zawsze na to pozwalały.Mam naturę perfekcjonistki i staram się godzić różne obowiązki.W pewnym momencie mojego życia los wystawił mnie za drzwi.Choroba wymusiła na mnie pewne zmiany w organizacji mojego życia. Do pracy już nie wróciłam i kiedy psychicznie uporałam się z nową rzeczywistością, okazało się, że mam za dużo wolnego czasu. Dzieci wyfrunęły z domu, mąż mocno zaangażowany w pracę, a ja ile mogłam haftować, chodzić od ściany do ściany? Wtedy właśnie zaczęłam poszukiwania UTW. Dzięki pomocy córki udało się odnaleźć i dotrzeć do osób, które prowadziły Stowarzyszenie. Zapisałam się do UTW i zaczęłam uczestniczyć w organizowanych spotkaniach. Wówczas nie było tylu ofert zajęć i wykładów, dzisiaj nie jestem w stanie korzystać z wszystkich propozycji, muszę dokonywać wyboru.
TT: Zauważyłam ,że odkryła Pani na nowo przyjemność płynącą z malowania. Mnie szczególnie spodobał się Pani pastel ,, Martwa natura ze świecą ''.
KŚ: Udało się zorganizować sekcję plastyczną. Jak się okazało, zainteresowanie zajęciami plastycznymi jest ogromne. Pod okiem fachowca szlifujemy warsztat, korzystamy z wyjazdów plenerowych. Jesteśmy zmotywowani do pracy nad własną twórczością, ponieważ efekty naszych zmagań można oglądać chociażby w Klubie ,, Obok ''.
TT: Powiedziała Pani, że można spotkać dwa rodzaje ludzi, tych otwartych, skierowanych na innych i tych, którzy niekoniecznie mają potrzebę wychodzenia z własnej skorupy.Zdecydowanie należy Pani do grona tych pierwszych. Aktywna społecznie wolontariuszka, organizatorka wspierająca różne projekty, kobieta wciąż rozwijająca swoje pasje.
KŚ: Od zawsze udzielałam się w różnych organizacjach i stowarzyszeniach począwszy od szkoły podstawowej poprzez liceum pedagogiczne i studia w Toruniu. Jestem takim człowiekiem, który musi coś robić, taką mam naturę.Uniwersytet dał mi tę możliwość.
TT: Jest Pani skarbem dla tego typu organizacji, zaangażowana polonistka dbająca od strony merytorycznej o jakość zapisków, monografii ,publikacji.
KŚ: Mam świadomość swojej wartości i ceniona jest moja praca. Mamy w naszym Stowarzyszeniu bardzo dużą grupę takich osób. Bardzo zabiegamy o ludzi młodszych, którzy bezboleśnie przejęliby pałeczkę po nas. Nasz Uniwersytet pełni jeszcze inną ważną funkcję. Jest miejscem spotkań osób starszych.Te osoby przychodząc do nas mają motywację do wyjścia z domu, zadbania o siebie. Pojawiła się nowa inicjatywa, Uniwersytet Letni, z propozycją dla osób, które nie mają możliwości wyjazdu na wakacje.Urzekający jest widok starszych pań, osiemdziesięciolatek, bujających się na huśtawkach, zapatrzonych w przestrzeń. Generalnie starsi słuchacze uczestniczą najchętniej w wykładach i wycieczkach, ale doskonale realizują się również w naszym kabarecie czy spotkaniach autorskich, na których opowiadają o przeżyciach wojennych, latach okupacji czy walce o wolną Polskę.
TT: Działalność UTW trafiła tu, w Lesznie, w pewnego rodzaju niszę i wypełniła swoją szeroką ofertą zapotrzebowanie na aktywność osób 50 + , które wciąż czują potrzebę realizowania siebie, a jednocześnie pragną poprzez własną aktywność zachęcać młodych do wspólnego działania.
KŚ: Jedną z wielu nowych inicjatyw są spotkania międzypokoleniowe pod tytułem ,,Śladami Wielkopolan'' , których celem jest łamanie barier między starszymi a młodszymi, a także przybliżanie historii i tradycji naszego rejonu.Tematem jednym z pierwszych spotakań z uczniami szkół podstawowych była ,, szkoła naszych i waszych czasów ''. Pamiętam zdziwione miny dzieci na widok starszych osób przebranych w stroje uczniowskie z ich lat szkolnych.Wywołaliśmy niezłe zamieszanie.Mieliśmy jeszcze wiele wspólnych spotkań, chociażby z dudziarzami, które cieszyły się dużym zainteresowaniem, wykłady w muzeum w Lesznie prowadzone przez Pana Marcina Kochowicza, pasjonata i doskonałego gawędziarza.Cieszymy się, bo znaleźliśmy z młodym pokoleniem wspólny język, co dobrze rokuje na przyszłość.
Z Panią Krystyną można by jeszcze godzinami rozmawiać o jej działalnośći w Stowarzyszeniu i otwartości na drugiego człowieka. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze ku temu okazję, a póki co życzę Jej wszystkiego dobrego .
Dziękuję za wywiad
Tea Time
TT: Patrząc na Panią mam wrażenie, że hymn Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) w Lesznie ,, My młodzi ”, w ramach którego Pani tak prężnie działa, doskonale odzwierciedla Pani wrażliwość i sposób odbierania świata. Czy tak jest?
KŚ: W moim życiu osobistym nie zawsze miałam czas na realizowanie swoich pasji czy zainteresowań. Dzieci, rodzina, obowiązki domowe, praca zawodowa nauczyciela - polonisty nie zawsze na to pozwalały.Mam naturę perfekcjonistki i staram się godzić różne obowiązki.W pewnym momencie mojego życia los wystawił mnie za drzwi.Choroba wymusiła na mnie pewne zmiany w organizacji mojego życia. Do pracy już nie wróciłam i kiedy psychicznie uporałam się z nową rzeczywistością, okazało się, że mam za dużo wolnego czasu. Dzieci wyfrunęły z domu, mąż mocno zaangażowany w pracę, a ja ile mogłam haftować, chodzić od ściany do ściany? Wtedy właśnie zaczęłam poszukiwania UTW. Dzięki pomocy córki udało się odnaleźć i dotrzeć do osób, które prowadziły Stowarzyszenie. Zapisałam się do UTW i zaczęłam uczestniczyć w organizowanych spotkaniach. Wówczas nie było tylu ofert zajęć i wykładów, dzisiaj nie jestem w stanie korzystać z wszystkich propozycji, muszę dokonywać wyboru.
TT: Zauważyłam ,że odkryła Pani na nowo przyjemność płynącą z malowania. Mnie szczególnie spodobał się Pani pastel ,, Martwa natura ze świecą ''.
KŚ: Udało się zorganizować sekcję plastyczną. Jak się okazało, zainteresowanie zajęciami plastycznymi jest ogromne. Pod okiem fachowca szlifujemy warsztat, korzystamy z wyjazdów plenerowych. Jesteśmy zmotywowani do pracy nad własną twórczością, ponieważ efekty naszych zmagań można oglądać chociażby w Klubie ,, Obok ''.
TT: Powiedziała Pani, że można spotkać dwa rodzaje ludzi, tych otwartych, skierowanych na innych i tych, którzy niekoniecznie mają potrzebę wychodzenia z własnej skorupy.Zdecydowanie należy Pani do grona tych pierwszych. Aktywna społecznie wolontariuszka, organizatorka wspierająca różne projekty, kobieta wciąż rozwijająca swoje pasje.
KŚ: Od zawsze udzielałam się w różnych organizacjach i stowarzyszeniach począwszy od szkoły podstawowej poprzez liceum pedagogiczne i studia w Toruniu. Jestem takim człowiekiem, który musi coś robić, taką mam naturę.Uniwersytet dał mi tę możliwość.
TT: Jest Pani skarbem dla tego typu organizacji, zaangażowana polonistka dbająca od strony merytorycznej o jakość zapisków, monografii ,publikacji.
KŚ: Mam świadomość swojej wartości i ceniona jest moja praca. Mamy w naszym Stowarzyszeniu bardzo dużą grupę takich osób. Bardzo zabiegamy o ludzi młodszych, którzy bezboleśnie przejęliby pałeczkę po nas. Nasz Uniwersytet pełni jeszcze inną ważną funkcję. Jest miejscem spotkań osób starszych.Te osoby przychodząc do nas mają motywację do wyjścia z domu, zadbania o siebie. Pojawiła się nowa inicjatywa, Uniwersytet Letni, z propozycją dla osób, które nie mają możliwości wyjazdu na wakacje.Urzekający jest widok starszych pań, osiemdziesięciolatek, bujających się na huśtawkach, zapatrzonych w przestrzeń. Generalnie starsi słuchacze uczestniczą najchętniej w wykładach i wycieczkach, ale doskonale realizują się również w naszym kabarecie czy spotkaniach autorskich, na których opowiadają o przeżyciach wojennych, latach okupacji czy walce o wolną Polskę.
TT: Działalność UTW trafiła tu, w Lesznie, w pewnego rodzaju niszę i wypełniła swoją szeroką ofertą zapotrzebowanie na aktywność osób 50 + , które wciąż czują potrzebę realizowania siebie, a jednocześnie pragną poprzez własną aktywność zachęcać młodych do wspólnego działania.
KŚ: Jedną z wielu nowych inicjatyw są spotkania międzypokoleniowe pod tytułem ,,Śladami Wielkopolan'' , których celem jest łamanie barier między starszymi a młodszymi, a także przybliżanie historii i tradycji naszego rejonu.Tematem jednym z pierwszych spotakań z uczniami szkół podstawowych była ,, szkoła naszych i waszych czasów ''. Pamiętam zdziwione miny dzieci na widok starszych osób przebranych w stroje uczniowskie z ich lat szkolnych.Wywołaliśmy niezłe zamieszanie.Mieliśmy jeszcze wiele wspólnych spotkań, chociażby z dudziarzami, które cieszyły się dużym zainteresowaniem, wykłady w muzeum w Lesznie prowadzone przez Pana Marcina Kochowicza, pasjonata i doskonałego gawędziarza.Cieszymy się, bo znaleźliśmy z młodym pokoleniem wspólny język, co dobrze rokuje na przyszłość.
Z Panią Krystyną można by jeszcze godzinami rozmawiać o jej działalnośći w Stowarzyszeniu i otwartości na drugiego człowieka. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze ku temu okazję, a póki co życzę Jej wszystkiego dobrego .
Dziękuję za wywiad
Tea Time